A tu z Krzyśkiem i jego Kuzynem pojechaliśmy sobie Zakładową (o, zamknięta!) na Wschód, do Zakładu Taboru PKP - tam taka ładna zabytkowa lokomotywa stoi... ;) Stamtąd do Rokicińskiej i z powrotem. Kolega wracał do domu na Radogoszcz już bez nas, a ja Krzyśka jeszcze zaciągnąłem na Młynek mimo, że już daaaaaaawno było ciemno, a ja kompletnie żadnego oświetlenia nie mam ;> Fajnie się po zmroku jeździ, lubię...
Drugie kilometry w samotności... nikt nie chciał dołączyć ;) Tym razem ścieżką wzdłuż Jana Pawła pojechałem na południe. Odkryłem jednostkę wojskową na Kosynierów Gdyńskich o ogólnie na ślepo przeprawiałem się przez te nowe dla mnie okolice ;-) Przy okazji doświadczyłęm tego rzadkiego uczucia "o cholera, jestem o 90° inaczej obrócony niż myślałem!" - bizarre.
Kto by pomyślał, że te ścieżki rowerowe takie długie! (A bikestats namiętnie się buntuje) Z Widzewa na zachód do Kaliskiej, stamtąd na Póóóółnoc, aż wylądowaliśmy na Radogoszczu, a dalej to już na czuja do domu ;-) Krzysiu czuł to potem w nogach ;>
Nie ma, że boli, miłość do roweru jest bezwarunkowa. Też z Krzyśkiem ;-) Tu przy okazji wpadłem bezczelnie do serwisu samochodowego dokręcić sobię korbę - i chyba *prawie* mi się to udało :P Oh well, przynajmniej już się nie chybocze.