Objechałem EC4 od mniej znanej strony :-) Zboża smagające ramiona przy 40km/h to jest to :-) #wstydliwewyznania Chyba po raz pierwszy mam AVG 20km/h...
Tym razem mimo dobrej pogody stawiło się grono jeszcze mniejsze... 4-osobowe. Z Pasażu Schillera przez Park Poniatowskiego (hm, za długo nie szalałem na rowerze by mieć odwagę na poważniejsze hopki, niedobrze ;P Ba, na tym rowerze w ogóle tego typu numerów nie odwalałem i nie wiem, czy by je zniósł sensownie ;)), Park na Zdrowiu, Lunapark... (też park, nie? :D) i wylądowaliśmy na dłużej u koleżanki ;-). Droga powrotna przez Doły, gdzie porzuciliśmy Justynę. ;P
Po raz pierwszy wybralem sie na Rudzka Gore, po sprawdzeniu na Google gdzie to wlasciwie jest ;-) Widoki świetne, pogoda dopisała, a słońce wyglądało wspaniale... Tylko od gapienia się weń miałem problem z widzeniem później :)
Paradoksalnie, łatwiej było wjechać na górę niż zjechać i się nie zabić... (tylny hamulec to fikcja, a na hopkach lecę na twarz :D)
Po kilku latach kolejny klasowy wypad rowerowy :) Wprawdzie stawiła się nas tylko siódemka, ale i tak z pewnością bardzo udany. Z Pasażu Schillera wyruszyliśmy na Łagiewniki, tam rozbijaliśmy się po lasach i pustkowiach, wpadliśmy do delikatesów w Grabinie (www.grabinka.pl :)) Było kilka ciężkich podjazdów - zwłaszcza, że nie mogę zrzucić z przodu na najmniejszą tarczę (28 ząbków bodajże), ale dałem radę i ogólnie jestem zadowolony i mógłbym więcej :)
A tu z Krzyśkiem i jego Kuzynem pojechaliśmy sobie Zakładową (o, zamknięta!) na Wschód, do Zakładu Taboru PKP - tam taka ładna zabytkowa lokomotywa stoi... ;) Stamtąd do Rokicińskiej i z powrotem. Kolega wracał do domu na Radogoszcz już bez nas, a ja Krzyśka jeszcze zaciągnąłem na Młynek mimo, że już daaaaaaawno było ciemno, a ja kompletnie żadnego oświetlenia nie mam ;> Fajnie się po zmroku jeździ, lubię...
Drugie kilometry w samotności... nikt nie chciał dołączyć ;) Tym razem ścieżką wzdłuż Jana Pawła pojechałem na południe. Odkryłem jednostkę wojskową na Kosynierów Gdyńskich o ogólnie na ślepo przeprawiałem się przez te nowe dla mnie okolice ;-) Przy okazji doświadczyłęm tego rzadkiego uczucia "o cholera, jestem o 90° inaczej obrócony niż myślałem!" - bizarre.